Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
znudzonego lwa odgarniał niedbale włosy, Owiewka zaś, pełen emocji, wkładał w słowa całą energię. Jego oczy żarzyły się niezdrowym podnieceniem, wilgotne od potu ręce wycierał ciągle o poplamione bojówki.
- Ale ma zatrudnić dużo ludzi, dać pracę. To już coś! - zaoponował przekornie Zygmunt.
- E, i ty w to wierzysz? W te listy, pracę, wysokie zarobki? Jest w tym szwindel, ewidentny przekręt, mówię ci! - Owiewka chwycił go za rękę. - Trzeba coś zrobić, nim całkowicie zaleje nas zaraza. Nowy, zdrowy bunt polskiego narodu... Siły jeszcze są... - wyszeptał, dysząc mu w ucho. - Jeszcze nic straconego. Tylko nie można się bać, trzeba przerwać tego oportunistycznego względem
znudzonego lwa odgarniał niedbale włosy, Owiewka zaś, pełen emocji, wkładał w słowa całą energię. Jego oczy żarzyły się niezdrowym podnieceniem, wilgotne od potu ręce wycierał ciągle o poplamione bojówki.<br>- Ale ma zatrudnić dużo ludzi, dać pracę. To już coś! - zaoponował przekornie Zygmunt.<br>- E, i ty w to wierzysz? W te listy, pracę, wysokie zarobki? Jest w tym szwindel, ewidentny przekręt, mówię ci! - Owiewka chwycił go za rękę. - Trzeba coś zrobić, nim całkowicie zaleje nas zaraza. Nowy, zdrowy bunt polskiego narodu... Siły jeszcze są... - wyszeptał, dysząc mu w ucho. - Jeszcze nic straconego. Tylko nie można się bać, trzeba przerwać tego oportunistycznego względem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego