Typ tekstu: Książka
Autor: Leśmian Bolesław
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1920
przechodzień... Nie wiem, dlaczego
Dłonią mi podał znak.
Może pomyślał, że to do niego,
Do niego wołam tak!

A była cisza, jakby świat minął, -
Trwał jeszcze słońca brzeg -
A on na ciszę oczami skinął,
Zrozumiał coś i rzekł:

"Nie mam ni chleba, ni sił, ni domu!
Jak ty - bez jutra łkam.
To - ja, nie znany z klęski nikomu!
To - ja! Ten sam, ten sam!

Śmierć moja w jarach namiot rozpina,
Zagrodę - spalił wróg.
Gdy przedostatnia bije godzina,
Sny niszczy Bóg, sam Bóg!

Lecz ufam jeszcze jednemu snowi,
Że się wypełni wczas!
Cokolwiek zorza w tym śnie zróżowi,
Podzielę między nas!''

I
przechodzień... Nie wiem, dlaczego<br> Dłonią mi podał znak.<br>Może pomyślał, że to do niego,<br> Do niego wołam tak!<br><br>A była cisza, jakby świat minął, -<br> Trwał jeszcze słońca brzeg -<br>A on na ciszę oczami skinął,<br> Zrozumiał coś i rzekł:<br><br>"Nie mam ni chleba, ni sił, ni domu!<br> Jak ty - bez jutra łkam.<br>To - ja, nie znany z klęski nikomu!<br> To - ja! Ten sam, ten sam!<br><br>Śmierć moja w jarach namiot rozpina,<br> Zagrodę - spalił wróg.<br>Gdy przedostatnia bije godzina,<br> Sny niszczy Bóg, sam Bóg!<br><br>Lecz ufam jeszcze jednemu snowi,<br> Że się wypełni wczas!<br>Cokolwiek zorza w tym śnie zróżowi,<br> Podzielę między nas!''<br><br>I
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego