samotna matka zajęła się jego starokawalerskim gospodarstwem. Okazało się, że Wierzba jest pracowita, czysta, bardzo miła i świetnie gotuje i robi bardzo dobre ciasto, i potrafi szyć... i tak dalej. A małego Jesiona jest wszędzie pełno, gada jak najęty i o wszystko pyta. Przyjemny dzieciak, bardzo żywy, całkiem jak "tamten łobuziak sprzed lat." Dało się wyczuć między wierszami, że Płowy stopniał jak masło w garnku i muszę się posunąć w jego sercu, by zrobić miejsce tamtym dwojgu. Ogarnęła mnie dziwna melancholia, ale jednocześnie przyjemnie mi było, że Płowy nie jest samotny.<br>Odpisałem na wesoło, starannie omijając wszelkie rzeczy dotyczące mych porażek