Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
jakoś przeprawić na drugą
stronę - odpowiedział Marusarz.
- Do mostu Dębnickiego niedaleko - radził rybak nie
odrywając wzroku od spławika.
- Ale ja tam iść nie mogę.
Wędkarz znów spojrzał podejrzliwie. Nie odzywając się
nic, wyciągnął wędkę z wody i zaczął ją skręcać, ale po chwili
ściszonym głosem poinformował:
- Po drugiej stronie w łódce jest rybak, wołaj pan, może
przewiezie.
Nie wdając się w dalszą rozmowę, rybak podszedł do
dwóch pozostałych wędek i począł je składać, a następnie
szybko się oddalił. Można było z tego wywnioskować, że
czegoś się obawiał.

Marusarz wyszedł z wikliny i głośno zagwizdał
na palcach.
Z dna łodzi uniosła się
jakoś przeprawić na drugą<br>stronę - odpowiedział Marusarz.<br> - Do mostu Dębnickiego niedaleko - radził rybak nie<br>odrywając wzroku od spławika.<br> - Ale ja tam iść nie mogę.<br> Wędkarz znów spojrzał podejrzliwie. Nie odzywając się<br>nic, wyciągnął wędkę z wody i zaczął ją skręcać, ale po chwili<br>ściszonym głosem poinformował:<br> - Po drugiej stronie w łódce jest rybak, wołaj pan, może<br>przewiezie.<br> Nie wdając się w dalszą rozmowę, rybak podszedł do<br>dwóch pozostałych wędek i począł je składać, a następnie<br>szybko się oddalił. Można było z tego wywnioskować, że<br>czegoś się obawiał.<br><br> Marusarz wyszedł z wikliny i głośno zagwizdał<br>na palcach.<br>Z dna łodzi uniosła się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego