z liliową kopertą w ręku.<br>- Popatrz pan, panie Józefie, jaki liścik dostałem od dziewczynki, jak pachnie.<br>- Idiotka jakaś - odzywa się zza ściany Teodozja.<br>- Mogłabyś - cholero jedna - trochę grzeczniej się wyrazić, jak ci się nie podoba. Ty chamico.<br>Student lekceważąco ujmuje w dwa pa1ce kopertę, przytyka do nosa i powiada:<br>- Pachnie - łojem.<br>Edward, z gromem w oczach, wyrywa kopertę z rąk studenta i odchodzi ze słowami:<br>- Z chat kurnych wyszliście, z obór i gnoju, i wrócicie tam wykolejeni nauką, bowiem kultura jest dostępna dla umysłów subtelnych.<br>- Mówi jak Żeromski albo inny prorok. Panie hrabio, racz pan być dla nas nieco względnym, oświeć