z sińcami i zakrwawioną twarzą. Chodził okrężną drogą, ale czatowali na niego pod szkołą. Był cichy, nie skarżył się, mało się odzywał. Młodszy od nas Erwinek nie chciał się niczego uczyć. Nie odrabiał lekcji, uciekał ze szkoły. Siedziałam z nim co wieczór nad zeszytami. O cztery lata młodsza Hanele - czarne loki, chabrowe oczy - miała buzię jak lalka z porcelany. Ty jesteś księżniczka? Poczekaj, niech ona podrośnie... - mówili ludzie, kiedy nas razem widzieli. Najmłodsza, Miriamka, nie wyjmowała palca z ust. Maczaliśmy jej palce w papryce - nigdy się nie odzwyczaiła.<br><br>Burgerschule w Galancie kosztowała drogo, ale ojciec przekonał mamę, że to szkoła niezbędna