Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 38
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
Wąbrzeźnie i wreszcie w Gostyninie - opowiada pan Jan. - Rower pociągał mnie jeszcze w latach młodzieńczych. Przed 1939 rokiem mama kupiła mi polski "Łucznik". Później były niemieckie rowery. Teraz mam "składaka", którego zmontował mi kolega. Jest on zrobiony z różnych, lecz bardzo dobrych podzespołów. Rower to jest jeden z lepszych środków lokomocji. Właściwie z rowerem nigdy się nie rozstawałem. Trzeba go tylko polubić. No i trzeba być przygotowanym na dosyć duży wysiłek i różne przeszkody, jak np. zła pogoda. Nie można się tylko przemęczać. To ma być przyjemność. A dla kolarza objuczonego pełnymi sakwami to nie wstyd, kiedy czasem musi zejść i
Wąbrzeźnie i wreszcie w Gostyninie - opowiada pan Jan. - Rower pociągał mnie jeszcze w latach młodzieńczych. Przed 1939 rokiem mama kupiła mi polski "Łucznik". Później były niemieckie rowery. Teraz mam "składaka", którego zmontował mi kolega. Jest on zrobiony z różnych, lecz bardzo dobrych podzespołów. Rower to jest jeden z lepszych środków lokomocji. Właściwie z rowerem nigdy się nie rozstawałem. Trzeba go tylko polubić. No i trzeba być przygotowanym na dosyć duży wysiłek i różne przeszkody, jak np. zła pogoda. Nie można się tylko przemęczać. To ma być przyjemność. A dla kolarza objuczonego pełnymi sakwami to nie wstyd, kiedy czasem musi zejść i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego