Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
rzeczywiście, nadjeżdżała na rowerze ze śpiewem, minęła mnie właśnie na moście: "...my się jeszcze obudzili, byśmy cieee...ee, Boże, chwalili..." Z daleka słychać było już pociąg, trzeba zatem w górę, ścieżką na nasyp, gdzie leżał kiedyś biały trup, i po torach... Pociąg wjeżdżał od strony Moszczenicy - parująca w chłodzie przedświtu lokomotywa przeciskała się z jakimś gwałtem przez mgłę. Świecące z lekka, podskakujące oczy, snop iskier, łomot i czerń przelatujących przed twarzami skulonych z niewyspania, żebraczo stojących stworzeń - ciemnych, starych, rozklekotanych wagonów. Uderzał cię w twarz zimny powiew, swąd popiołu, żelaza i smarów - twoje półprzytomne półczuwanie uderzał w twarz. Zaczęło to wszystko
rzeczywiście, nadjeżdżała na rowerze ze śpiewem, minęła mnie właśnie na moście: "...my się jeszcze obudzili, byśmy cieee...ee, Boże, chwalili..." Z daleka słychać było już pociąg, trzeba zatem w górę, ścieżką na nasyp, gdzie leżał kiedyś biały trup, i po torach... Pociąg wjeżdżał od strony Moszczenicy - parująca w chłodzie przedświtu lokomotywa przeciskała się z jakimś gwałtem przez mgłę. Świecące z lekka, podskakujące oczy, snop iskier, łomot i czerń przelatujących przed twarzami skulonych z niewyspania, żebraczo stojących stworzeń - ciemnych, starych, rozklekotanych wagonów. Uderzał cię w twarz zimny powiew, swąd popiołu, żelaza i smarów - twoje półprzytomne półczuwanie uderzał w twarz. Zaczęło to wszystko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego