Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Powrót do Breitenheide
Rok wydania: 1998
Rok powstania: 1997
westchnął. - Jechałem na spotkanie z przyjaciółmi, po natchnienie, pociechę... Znalazłem chaos i nieszczęście.
Do przedziału dyskretnie wszedł konduktor, opuścił przezroczysty klosz i zapalił lampę. Zielonkawe płomyki rozjaśniły wnętrze.
- Pański przyjaciel, Stiebl, dostał apopleksji minionej nocy. Przedtem ocuciłem go z omdlenia, zasnął. Musiał potem przebudzić się i wstać. Byłem obok, usłyszałem łomot.
Chabot poruszył się niecierpliwie.
- Ingolf mówił mi, że zawiózł go pan do szpitala, do Johannisburga.
- Nie, jest w Breitenheide. Jego choroba nie pozwala na to, żeby przebywał w zwyczajnym szpitalu.
- Chciałbym, choć może to niedyskretne...
- Owszem. Ale pan powinien wiedzieć... To lepra.
- Lepra - powtórzył ze zgrozą.
Ni to niesmak, ni
westchnął. - Jechałem na spotkanie z przyjaciółmi, po natchnienie, pociechę... Znalazłem chaos i nieszczęście.<br>Do przedziału dyskretnie wszedł konduktor, opuścił przezroczysty klosz i zapalił lampę. Zielonkawe płomyki rozjaśniły wnętrze.<br>- Pański przyjaciel, Stiebl, dostał apopleksji minionej nocy. Przedtem ocuciłem go z omdlenia, zasnął. Musiał potem przebudzić się i wstać. Byłem obok, usłyszałem łomot.<br>Chabot poruszył się niecierpliwie.<br>- Ingolf mówił mi, że zawiózł go pan do szpitala, do &lt;name type="place"&gt;Johannisburga&lt;/&gt;.<br>- Nie, jest w &lt;name type="place"&gt;Breitenheide&lt;/&gt;. Jego choroba nie pozwala na to, żeby przebywał w zwyczajnym szpitalu.<br>- Chciałbym, choć może to niedyskretne...<br>- Owszem. Ale pan powinien wiedzieć... To lepra.<br>- Lepra - powtórzył ze zgrozą.<br>Ni to niesmak, ni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego