Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
Cienie słały się po kątach, zrobiło się dziwnie i straszno. Dom tak głośny przed chwilą, jeszcze rano pełen ludzi, stół długi, biały, przy nim tylko rodzina Surmów i Marta z dzieckiem. Nagle gdzieś, nie wiadomo skąd, dobiegło kołatanie. Głowy podniosły się czujnie. Stukanie wzmogło się. Jakby czyjeś pięści czy buty łomotały w sufit.
- Ze strychu - stwierdziła Surmówna. - Pewno ci Niemcy. Nie znaleźli ich. Ładne szukanie.
Wszyscy pomyśleli chyba o zapowiedzi Rosjan, że jeżeli znajdą jednego, nawet bez broni, to... Jesteśmy sami we dworze...
- Prowadziłaś, szłaś pierwsza, mogli cię zastrzelić - przeraziła się poniewczasie Surmowa.
- Teraz wszystkich nas mogą powystrzelać - dokończył jej mąż
Cienie słały się po kątach, zrobiło się dziwnie i straszno. Dom tak głośny przed chwilą, jeszcze rano pełen ludzi, stół długi, biały, przy nim tylko rodzina Surmów i Marta z dzieckiem. Nagle gdzieś, nie wiadomo skąd, dobiegło kołatanie. Głowy podniosły się czujnie. Stukanie wzmogło się. Jakby czyjeś pięści czy buty łomotały w sufit.<br> - Ze strychu - stwierdziła Surmówna. - Pewno ci Niemcy. Nie znaleźli ich. Ładne szukanie.<br> Wszyscy pomyśleli chyba o zapowiedzi Rosjan, że jeżeli znajdą jednego, nawet bez broni, to... Jesteśmy sami we dworze...<br> - Prowadziłaś, szłaś pierwsza, mogli cię zastrzelić - przeraziła się poniewczasie Surmowa.<br> - Teraz wszystkich nas mogą powystrzelać - dokończył jej mąż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego