egoizmie. Mój Boże! - w histerii. I nawet o to, że staję się taka nędzna, tak mało warta, mam do niego pretensję. Jak i o wszystko inne. Po co się wtrącił? Dlaczego przywrócił mnie do życia? Czemu uwiódł chytrze nadzieją? A wtedy, zanim przyszedł, byłam coraz spokojniejsza, coraz bardziej pogodzona z losem, dojrzewałam do tego, żeby z sobą skończyć. Już mi się nawet zdawało, że ma to jakiś tam sens... A teraz na nic mnie nie stać. Potrafię tylko histeryzować. Nie można dwa razy siedzieć w celi śmierci. <br><br> Któregoś dnia przyszedł Grześ. Przyniósł czerwone róże, mówił, że kocha. Nie zrobiło to na