Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
trudno bez ciepłej wody... -
powiedziała Helena przerywając ablucje.
- Na dziś wystarczy... Skończone.
I zarumieniona spojrzała na mnie.
0 Helenie dałoby się powtórzyć to samo, co Anioł Ślązak
powiedział o róży.
Róża nie posiada przyczyny: kwitnie, ponieważ kwitnie.
Wtedy poruszył się dziadek.
- Pani... - powiedział. - A mnie?... - i wyciągnął ręce.
A to łotr, domagał się, żeby mu je umyła!
Nie przypuszczałem, że coś podobnego zaświta mu w zeskleroziałej
łepetynie...
Zaskoczył mnie tak, że nie zdołałem w czas zaprotestować.
Podetkał te swoje pomarszczone dłonie całe w wątrobianych
plamach.
I już Helena żwawo myła mu ręce.
Nieopatrznie to czyni!
Bo ja ich znam, tych swoich
trudno bez ciepłej wody... -<br>powiedziała Helena przerywając ablucje.<br> - Na dziś wystarczy... Skończone.<br> I zarumieniona spojrzała na mnie.<br> 0 Helenie dałoby się powtórzyć to samo, co Anioł Ślązak<br>powiedział o róży.<br> Róża nie posiada przyczyny: kwitnie, ponieważ kwitnie.<br> Wtedy poruszył się dziadek.<br> - Pani... - powiedział. - A mnie?... - i wyciągnął ręce.<br> A to łotr, domagał się, żeby mu je umyła!<br> Nie przypuszczałem, że coś podobnego zaświta mu w zeskleroziałej<br>łepetynie...<br> Zaskoczył mnie tak, że nie zdołałem w czas zaprotestować.<br> Podetkał te swoje pomarszczone dłonie całe w wątrobianych<br>plamach.<br> I już Helena żwawo myła mu ręce.<br> Nieopatrznie to czyni!<br> Bo ja ich znam, tych swoich
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego