dobrą passę, świetną passę. Mój warsztat jest mały i przed wojną, pamiętasz, Hildo, robiliśmy bokami. To się nie powtórzy i nie zostanę wchłonięty, tylko ja będę wchłaniał, drogi kolego Smółkowski, kolego Lipszyc, kolego Struwe...<br>Rzucił pantofle na środek pokoju gestem rzucania kości, tak jak to sobie wyobrażał. Hilda powstała z łoża i niechając wszelkich utyskiwań sama wystawiła pantofle do przedpokoju. Kiedy powróciła, wyraz gniewnej zachłanności nie spłynął jeszcze z jego twarzy. Wydał jej się dumny i odmłodzony.<br>Kantor firmy rozbudowano na skalę potrzeb. Berg wyrzucił z sąsiadującej z kantorem obszernej stróżówki starą dozorczynię, która wdowim prawem dogorywała w izbie zbyt obszernej