Typ tekstu: Książka
Autor: Libera Antoni
Tytuł: Madame
Rok: 1998
góry - ułożyłem go na tramwajowej szynie. Cykał głośno, wskazując punktualnie godzinę dziewiątą.
Cofnąłem się kilka kroków i usiadłem na pobliskiej ławce. Po paru minutach nadjechała piętnastka - zmierzająca w kierunku Śródmieścia. Rozległ się krótki trzask, powtórzony jak echo przez kolejne koła wagonów. Wstałem i na powrót podszedłem do miejsca kaźni. Na lśniącej szynie leżał sprasowany metalowy krążek inkrustowany jak mozaika drobinami szkła, ujęty z dwóch stron w stwardniałe zaskakująco rzemyki ze skaju. Podniosłem tę martwą, zmumifikowaną niejako formę i przyjrzałem się jej z ciekawością. Cały mechanizm stopiony był w jedną, zbitą masę. Śladu wskazówek, bocznego pokrętła ani jednej cyfry na tarczy. Jedynie
góry - ułożyłem go na tramwajowej szynie. Cykał głośno, wskazując punktualnie godzinę dziewiątą.<br>Cofnąłem się kilka kroków i usiadłem na pobliskiej ławce. Po paru minutach nadjechała piętnastka - zmierzająca w kierunku Śródmieścia. Rozległ się krótki trzask, powtórzony jak echo przez kolejne koła wagonów. Wstałem i na powrót podszedłem do miejsca kaźni. Na lśniącej szynie leżał sprasowany metalowy krążek inkrustowany jak mozaika drobinami szkła, ujęty z dwóch stron w stwardniałe zaskakująco rzemyki ze skaju. Podniosłem tę martwą, zmumifikowaną niejako formę i przyjrzałem się jej z ciekawością. Cały mechanizm stopiony był w jedną, zbitą masę. Śladu wskazówek, bocznego pokrętła ani jednej cyfry na tarczy. Jedynie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego