Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Nagi sad
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1967
trapiły.
Pragnąłem w niego wmówić, aby się choć trochę uwolnić od tego
przyjazdu po mnie koniem, że nie pożyczył konia po to, aby mnie
przywieźć, lecz skorzystał tylko z okazji, aby poznać, jak się takim
koniem jedzie, ale widocznie nie tak, jak się spodziewał, bo w tym jego
wzroku pełnym lśniącej karej maści, gdy spoglądał w moją stronę, kryło
się nie tyle pragnienie, abym pochwalił urodę konia, ile prośba o
wsparcie.
Chociaż, czy ja wiem, może za tym pomawianiem go o bezradność kryła
się moja własna płochość, zwykła trwoga zajęcza, która żyje w człowieku
swoim własnym życiem, bierze się z niczego
trapiły.<br> Pragnąłem w niego wmówić, aby się choć trochę uwolnić od tego<br>przyjazdu po mnie koniem, że nie pożyczył konia po to, aby mnie<br>przywieźć, lecz skorzystał tylko z okazji, aby poznać, jak się takim<br>koniem jedzie, ale widocznie nie tak, jak się spodziewał, bo w tym jego<br>wzroku pełnym lśniącej karej maści, gdy spoglądał w moją stronę, kryło<br>się nie tyle pragnienie, abym pochwalił urodę konia, ile prośba o<br>wsparcie.<br> Chociaż, czy ja wiem, może za tym pomawianiem go o bezradność kryła<br>się moja własna płochość, zwykła trwoga zajęcza, która żyje w człowieku<br>swoim własnym życiem, bierze się z niczego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego