kasztany w otoczce pierzastych rzęs.<br> - Ja już tyle widziałam i przeszłam, proszę pani. Ludzie są, a potem ich nie ma. Trzeba żyć.<br>- Ile ty masz lat, Marysiu?<br> - Osiemnaście. Ale jestem już bardzo stara. Nawet pani nie przypuszcza, jak bardzo. No, trzeba iść, bo pani Ina się pewno niecierpliwi. Ona nie lubi, jak się spóźniam ze sprzątaniem. I zawsze siedzi w pokoju, patrzy, czy czego nie biorę. Głupia, co ja jej ukradnę, takiej biedocie. Żeby wiedziała, jakie miałam pierścionki... - W tonie Burakówny zabrzmiała nie skrywana już złość i cień pogardy.<br> - Chwileczkę, jeszcze jedno. Twój narzeczony zginął. Był żołnierzem, straciłaś go i...<br> - No