zadowoleniem obserwowałem postępującą ciążę: brzuch zmusi ją zapewne do zwolnienia tempa życia i do pozostawania dłużej w pokoiku. Chciałem, żeby stała się bardziej bezradna. Niestety, ciążę znosiła wspaniale, bez żadnych mdłości i zawrotów, i wyglądało na to, że któregoś dnia położy się na chwilę, urodzi dziecko i pobiegnie debatować nad ludowładztwem.<br>Ale nie uprzedzajmy wypadków. Gdy w umówiony poniedziałek zjawiłem się u Zdzisia, by u jego boku badać opinię publiczną, ten spotkał mnie z nieco markotną miną, choć siedział już w dyrektorskim, wyściełanym fotelu, przy pękatym, dębowym biurku.<br>- Cholera, stary, głupia sprawa - powiedział z wyraźnym zażenowaniem. - Nie ma zgody na ciebie