Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
podróżuje? Zbój tylko. Albo wywołaniec.
- Ta kraina, to Mil Trachta?
- Ano... - bąknął, patrząc w przerębel, w czarną wodę. - Mil Trachta. Ale my mówim: Stojeziory.
- A jezioro Tarn Mira? Wiesz o takim?
- Wszyscy wiedzą - spojrzał na dziewczynę, przestraszony. - Chocia my je tu zowiem Bezdno. Zaklęte jezioro. Okrutna głębia... Świtezianki tamój żywią, ludzi topią. I upiory mieszkają w starożytnych, zaklętych rozwalinach.
Widział, jak jej zielone oczy zabłysły.
- Są tam ruiny? Wieża może?
- Jaka tam wieża - nie zdołał powstrzymać parsknięcia. - Kamień na kamieniu, kamieniem przywalony, zielskiem zarośnięty. Kupa gruzu...
Okoń przestał podskakiwać, leżał, ruszając skrzelami, wśród swej kolorowej pręgowanej braci. Dziewczyna przypatrywała się, zamyślona
podróżuje? Zbój tylko. Albo wywołaniec. <br>- Ta kraina, to Mil Trachta? <br>- Ano... - bąknął, patrząc w przerębel, w czarną wodę. - Mil Trachta. Ale my mówim: Stojeziory.<br>- A jezioro Tarn Mira? Wiesz o takim?<br>- Wszyscy wiedzą - spojrzał na dziewczynę, przestraszony. - Chocia my je tu zowiem Bezdno. Zaklęte jezioro. Okrutna głębia... Świtezianki tamój żywią, ludzi topią. I upiory mieszkają w starożytnych, zaklętych rozwalinach.<br>Widział, jak jej zielone oczy zabłysły.<br>- Są tam ruiny? Wieża może?<br>- Jaka tam wieża - nie zdołał powstrzymać parsknięcia. - Kamień na kamieniu, kamieniem przywalony, zielskiem zarośnięty. Kupa gruzu... <br>Okoń przestał podskakiwać, leżał, ruszając skrzelami, wśród swej kolorowej pręgowanej braci. Dziewczyna przypatrywała się, zamyślona
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego