Typ tekstu: Książka
Autor: Miłosz Czesław
Tytuł: Traktat moralny. Traktat poetycki.
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1947
ich błyszczała skaza,
Skaza harmonii, ta, co u ich mistrzów.
I przemieniony chór nie był podobny
Do bezładnego chóru zwykłych rzeczy.

A tam się częło, tam fermentowało
265
Głębiej, niż sięga utoczone słowo.
W grozie żył Tuwim, milknął, grał palcami,
Na jego twarzy hektyczne wypieki.
I, rzec by można, wojewodów łudził,
Jak później łudził dobrych komunistów.
270
Krztusił się. W krzyku drugi był zawarty,
Zamaskowany: że społeczność ludzka
Sama już w sobie jest dziwem nad dziwy.
Że my chodzimy, jemy i mówimy,
A wiekuista światłość już nam świeci.

275
Jak ci, co w hożej, uśmiechniętej pannie
Widzieli szkielet z pierścieniem na
ich błyszczała skaza, <br>Skaza harmonii, ta, co u ich mistrzów. <br>I przemieniony chór nie był podobny <br>Do bezładnego chóru zwykłych rzeczy. <br><br>A tam się częło, tam fermentowało <br>265<br>Głębiej, niż sięga utoczone słowo. <br>W grozie żył Tuwim, milknął, grał palcami, <br>Na jego twarzy hektyczne wypieki. <br>I, rzec by można, wojewodów łudził, <br>Jak później łudził dobrych komunistów. <br>270<br>Krztusił się. W krzyku drugi był zawarty, <br>Zamaskowany: że społeczność ludzka <br>Sama już w sobie jest dziwem nad dziwy. <br>Że my chodzimy, jemy i mówimy, <br>A wiekuista światłość już nam świeci. <br><br>275<br>Jak ci, co w hożej, uśmiechniętej pannie <br>Widzieli szkielet z pierścieniem na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego