dalibóg, jedyny ratunek, jedyny ratunek.<br>- We mnie? - zdziwił się Dyzma.<br>- W panu - z przekonaniem powtórzył Kunicki. - Widzi pan, już czwarty raz wyjeżdżam w tej sprawie do Warszawy i powiedziałem sobie: jeżeli teraz nie wysadzę z siodła tego mego gnębiciela, tego tumana Olszewskiego, jeżeli teraz nie uzyskam w Ministerstwie Rolnictwa jakichś ludzkich warunków na drzewo z lasów państwowych - koniec! Likwiduję wszystko! Sprzedam Żydom tartaki, fabrykę mebli, papiernię, fabrykę celulozy, za bezcen sprzedam, a sam sobie, czy ja wiem, w łeb palnę albo co.<br>- Pańskie zdrowie, panie Dyzma - dodał po pauzie i wypił swój kieliszek duszkiem.<br>- Ale cóż ja panu mogę pomóc?<br>- Che