Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
lufę nagana.
Chory spieczonymi wargami przypadł do chłodnej lufy i chciwie począł ją ssać.
- Dobrze? - skrzeczał rotmistrz. - Smakuje? Uważaj, połkniesz kulkę - gotóweś się udławić .
Zbłąkany palec szukał w ciemności cyngla. - Udławisz się, jak mi Bóg miły!
Palec natrafił na cyngiel i zatrzymał się w namyśle. Sołomin wyciągnął z ust chorego lufę i wetknął nagan z powrotem do pochwy.
- Nie, bratku! Nie ma tak dobrze! Za mądryś. Każdy by tak chciał. Dobić? I co z tego? Nawet nie poczujesz. Wdzięczny jeszcze będziesz. Nie ma głupich. poczekaj, obudź się najprzód - pogadamy. Pić chcesz. Czemu nie? Mam tu coś dla ciebie. Znaj moje dobre
lufę nagana.<br>Chory spieczonymi wargami przypadł do chłodnej lufy i chciwie począł ją ssać.<br>- Dobrze? - skrzeczał rotmistrz. - Smakuje? Uważaj, połkniesz kulkę - gotóweś się udławić &lt;page nr=203&gt;.<br>Zbłąkany palec szukał w ciemności cyngla. - Udławisz się, jak mi Bóg miły!<br>Palec natrafił na cyngiel i zatrzymał się w namyśle. Sołomin wyciągnął z ust chorego lufę i wetknął nagan z powrotem do pochwy.<br>- Nie, bratku! Nie ma tak dobrze! Za mądryś. Każdy by tak chciał. Dobić? I co z tego? Nawet nie poczujesz. Wdzięczny jeszcze będziesz. Nie ma głupich. poczekaj, obudź się najprzód - pogadamy. Pić chcesz. Czemu nie? Mam tu coś dla ciebie. Znaj moje dobre
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego