Typ tekstu: Książka
Autor: Bielecki Michał
Tytuł: Dziewczyna z Banku Prowincjonalnego S. A.
Rok: 1997
Powiedzmy, że jestem chory i zmęczony.
- A jak pan wyzdrowieje i odpocznie?
- To może nie będę miał ochoty pracować w banku. Może wezmę kiosk "Ruchu" w ajencję albo zacznę sprzedawać lody. Nie wiem.
Stefaniak najwyraźniej robił uniki. I nawet z niezłym skutkiem. Jego opowiadanie brzmiało wiarygodnie i nie zawierało istotnych luk.
- Jeszcze jedno pytanie. Co pana łączy z Barbarą Stępień?
- Guzik to pana obchodzi.
- Mieszkacie razem od kilku miesięcy.
- Skoro pan wie, po co pan pyta?
- Nie pasował mi numer mieszkania.
- Jeżeli to pana aż tak interesuje, mamy dwa mieszkania z połączonymi przedpokojami i wspólnym livingiem.
Pomyślałem, że dziwna to zażyłość
Powiedzmy, że jestem chory i zmęczony.<br>- A jak pan wyzdrowieje i odpocznie?<br>- To może nie będę miał ochoty pracować w banku. Może wezmę kiosk "Ruchu" w ajencję albo zacznę sprzedawać lody. Nie wiem.<br>&lt;page nr=84&gt; Stefaniak najwyraźniej robił uniki. I nawet z niezłym skutkiem. Jego opowiadanie brzmiało wiarygodnie i nie zawierało istotnych luk.<br>- Jeszcze jedno pytanie. Co pana łączy z Barbarą Stępień?<br>- Guzik to pana obchodzi.<br>- Mieszkacie razem od kilku miesięcy.<br>- Skoro pan wie, po co pan pyta?<br>- Nie pasował mi numer mieszkania.<br>- Jeżeli to pana aż tak interesuje, mamy dwa mieszkania z połączonymi przedpokojami i wspólnym &lt;foreign lang="eng"&gt;livingiem&lt;/&gt;.<br>Pomyślałem, że dziwna to zażyłość
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego