Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
mamy...
Poruszę też miejscową władzę,
I z kierownictwem się naradzę.
Przez zimę opracuję plany
Na przyszły sezon budowlany,
I fundamenty pod budowę
Już mogą być za rok gotowe.
I stanie miasto, jak się patrzy,
Już za dwa lata albo za trzy."

Wypieków dostał Dzielny Żuk,
Zdarł z głowy pióra, kopnął łuk
I ojcu rzucił się na szyję
Wołając: "Ojciec nasz niech żyje!"
Ogarnął wszystkich taki zapał,
Że nawet Ryś na pień się wdrapał
I krzyczał, choć go dusił kaszel:
"A jak nazwiemy miasto nasze?"
Pan Solski dłonią potarł czoło,
Uśmiechnął się i rzekł wesoło:
"Można je nazwać, dajmy na to...
Jaki
mamy...<br>Poruszę też miejscową władzę,<br>I z kierownictwem się naradzę.<br>Przez zimę opracuję plany<br>Na przyszły sezon budowlany,<br>I fundamenty pod budowę<br>Już mogą być za rok gotowe.<br>I stanie miasto, jak się patrzy,<br>Już za dwa lata albo za trzy."<br><br>Wypieków dostał Dzielny Żuk,<br>Zdarł z głowy pióra, kopnął łuk<br>I ojcu rzucił się na szyję<br>Wołając: "Ojciec nasz niech żyje!"<br>Ogarnął wszystkich taki zapał,<br>Że nawet Ryś na pień się wdrapał<br>I krzyczał, choć go dusił kaszel:<br>"A jak nazwiemy miasto nasze?"<br>Pan Solski dłonią potarł czoło,<br>Uśmiechnął się i rzekł wesoło:<br>"Można je nazwać, dajmy na to...<br>Jaki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego