Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
do rana - wycedził Patschkowsky.
- Tresowałem psa - wybełkotał Mock.
- Chyba własną żonę - monokl Patschkowskiego zabłysnął w żółtym świetle żarówki. - Myśli pan, że mu wszystko wolno? Ten pański pies lamentował ludzkim głosem.
- Niektóre bydlęta mówią ludzkim głosem na miesiąc przed Wigilią - Mock zapragnął zrzucić sąsiada ze schodów.
- Doprawdy? - Patschkowsky uniósł w zdziwieniu łuki brwi.
- Właśnie rozmawiam z jednym z nich.
Mecenas stanął jak skamieniały i wpatrywał się przez chwilę w przekrwione białka oczu Mocka. Potem zszedł powoli po schodach, zdobywając się na kolejne błyskotliwe "doprawdy?".
Mock wrócił do mieszkania. Stwierdziwszy, że drzwi sypialni są zamknięte od wewnątrz, wtoczył się do kuchni. Adalbert i
do rana - wycedził Patschkowsky.<br>- Tresowałem psa - wybełkotał Mock.<br>- Chyba własną żonę - monokl Patschkowskiego zabłysnął w żółtym świetle żarówki. - Myśli pan, że mu wszystko wolno? Ten pański pies lamentował ludzkim głosem. <br>- Niektóre bydlęta mówią ludzkim głosem na miesiąc przed Wigilią - Mock zapragnął zrzucić sąsiada ze schodów.<br>- Doprawdy? - Patschkowsky uniósł w zdziwieniu łuki brwi.<br>- Właśnie rozmawiam z jednym z nich.<br>Mecenas stanął jak skamieniały i wpatrywał się przez chwilę w przekrwione białka oczu Mocka. Potem zszedł powoli po schodach, zdobywając się na kolejne błyskotliwe "doprawdy?".<br>Mock wrócił do mieszkania. Stwierdziwszy, że drzwi sypialni są zamknięte od wewnątrz, wtoczył się do kuchni. Adalbert i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego