starał się jak najdłużej być w łazience - kąpiel, golenie, mycie głowy - na starość włosy nadal miał dość gęste, choć siwe i sztywne jak szczotka ryżowa, nie dały się ułożyć nigdy rano na sucho. Ale ileż można siedzieć w łazience? Ubierał się potem starannie, po schroniskowej abnegacji starał się teraz nadrobić luki w elegancji. A więc codziennie czysta koszula, krawat, marynarka, albo choćby blezer. Wypijał szklankę herbaty i wychodził do pobliskiego sklepu, po świeże pieczywo i gazety. Niekiedy udało się dostać jakąś wędlinę, czasem żółty ser czy twarożek. Wracał z tym towarem do domu, robił sobie śniadanie i zjadał je niehigienicznie, czytając