Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
nimi fajansowy talerz z płatami salcesonu, pokój oświetlony był jarzeniówką, na której grzały się gonokoki wielkości wróbli. Żadna z tych trzech osób nie zwróciła uwagi na nasze wejście, siedziały w milczeniu, zapatrzone przed siebie. "Dobrze, że wpadłeś, oni są ugotowani, a ja nie mam z kim trzasnąć" - powiedział Tęgopytek głosem lunatycznym i przyniósł z kuchni czystą musztardówkę, z której gonokok wyfrunął przysiadając wśród kolegów na jarzeniówce, wypiliśmy zagryzając salcesonem, a wtedy blondyna gębę okrągłą ku mnie zwróciła, szczoteczki rzęs w górę się uniosły, oko szkliste zobaczyłem, bez mrugania się we mnie przed chwilą wpatrywała, pewny byłem, że chce coś powiedzieć, bo
nimi fajansowy talerz z płatami salcesonu, pokój oświetlony był jarzeniówką, na której grzały się gonokoki wielkości wróbli. Żadna z tych trzech osób nie zwróciła uwagi na nasze wejście, siedziały w milczeniu, zapatrzone przed siebie. "Dobrze, że wpadłeś, oni są ugotowani, a ja nie mam z kim trzasnąć" - powiedział Tęgopytek głosem lunatycznym i przyniósł z kuchni czystą musztardówkę, z której gonokok wyfrunął przysiadając wśród kolegów na jarzeniówce, wypiliśmy zagryzając salcesonem, a wtedy blondyna gębę okrągłą ku mnie zwróciła, szczoteczki rzęs w górę się uniosły, oko szkliste zobaczyłem, bez mrugania się we mnie przed chwilą wpatrywała, pewny byłem, że chce coś powiedzieć, bo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego