Typ tekstu: Książka
Autor: Komar Michał
Tytuł: O obrotach losów i ciał
Rok: 1998
jej głowę oplecioną płowymi warkoczykami.
A potem jego spojrzenie na wystarczająco ostry kant muru, by tę głowę z warkoczykami roztrzaskać.
III
Wygłosiwszy to, co powyżej, przed dostojną Profesurą i Studentami Wolnego Uniwersytetu Berlińskiego, wsiadłem do pociągu relacji Berlin-Moskwa (z krótkim postojem w Warszawie), poniżając pięcioma dolarami rosyjskiego konduktora. Był lutowy dżdżysty wieczór, brudny wagon pełen przemytników, prostytutek i policjantów, zapachu potu, tanich perfum i machorkowych papierosów Kazbek.
Byłem zmęczony. Byłem zziębnięty. Wódka zaoferowana mi przez konduktora miała smak politury, a myśl o całonocnej podróży w przedziale, po którego podłodze uparcie maszerowały karaluchy, przygnębiła mnie ostatecznie. Sięgnąłem po książkę. Ledwie dawało
jej głowę oplecioną płowymi warkoczykami.<br>A potem jego spojrzenie na wystarczająco ostry kant muru, by tę głowę z warkoczykami roztrzaskać.<br>&lt;tit&gt;III&lt;/&gt;<br>Wygłosiwszy to, co powyżej, przed dostojną Profesurą i Studentami Wolnego Uniwersytetu Berlińskiego, wsiadłem do pociągu relacji Berlin-Moskwa (z krótkim postojem w Warszawie), poniżając pięcioma dolarami rosyjskiego konduktora. Był lutowy dżdżysty wieczór, brudny wagon pełen przemytników, prostytutek i policjantów, zapachu potu, tanich perfum i machorkowych &lt;name type="prod"&gt;papierosów Kazbek&lt;/&gt;.<br>Byłem zmęczony. Byłem zziębnięty. Wódka zaoferowana mi przez konduktora miała smak politury, a myśl o całonocnej podróży w przedziale, po którego podłodze uparcie maszerowały karaluchy, przygnębiła mnie ostatecznie. Sięgnąłem po książkę. Ledwie dawało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego