dwa dni do jakiejś ciotki, niedaleko stąd, żeby jej zawieźć nagląco jakoby potrzebne figi do wysmażenia konfitur.<br>Obrywaliśmy te figi razem, ich różowy, ziarnisty miąższ jest mdląco słodki, powziąłem odrazę do fig w każdej formie, zwłaszcza że matka Mary odwołała mnie z ogródka, prosząc o pomoc przy przewijaniu nici.<br>Trzymałem luźną pętlę tych nici na przegubach wyciągniętych dłoni, jak kajdany.<br>Trwało to długo, nie odprowadziłem Mary na przystań.<br>Myśl o jej powrocie jest ciepła i niecierpliwa.<br>Muszę ograniczyć przebywanie z Marą.<br>Wystarczy, że jest.<br>To dużo, to wszystko.<br>Muszę powrócić do pracy ledwie zaczętej, do Doliny.<br>Bezpieczniejsza ona teraz dla mnie