Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
tak samo, żandarmi popili się, jeden ryczał, był z nimi ten łajdak Sekuła.
Niespodzianie Róża zadała pytanie polityczne: - Czy tamci, zza Wisły, będą dla ludzi lepsi? Raz mówiłeś Konstantemu, że muszą być lepsi.
Jassmont przytaknął. - Lepsi, na początku chyba tak, bo to jest w ich dobrze pojętym interesie, dadzą trochę luzu.
- Zjesz coś? - zapytała, jakby słowa męża do niej nie docierały.
- Nie, nie jestem głodny.
- Janie, ja już nie wytrzymam, uciekajmy z tego przeklętego kraju do normalnego życia, poradzimy sobie, znamy języki, ja mogę szyć, mogę pisać na maszynie, nie będę ci ciężarem, dlaczego nie chcesz wykorzystać swoich stosunków? Inni nie
tak samo, żandarmi popili się, jeden ryczał, był z nimi ten łajdak Sekuła.<br>Niespodzianie Róża zadała pytanie polityczne: - Czy tamci, zza Wisły, będą dla ludzi lepsi? Raz mówiłeś Konstantemu, że muszą być lepsi.<br>Jassmont przytaknął. - Lepsi, na początku chyba tak, bo to jest w ich dobrze pojętym interesie, dadzą trochę luzu.<br>- Zjesz coś? - zapytała, jakby słowa męża do niej nie docierały.<br>- Nie, nie jestem głodny.<br>- Janie, ja już nie wytrzymam, uciekajmy z tego przeklętego kraju do normalnego życia, poradzimy sobie, znamy języki, ja mogę szyć, mogę pisać na maszynie, nie będę ci ciężarem, dlaczego nie chcesz wykorzystać swoich stosunków? Inni nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego