Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
rodziny na Wołyń. Tyle wiem o Michale, a kochał się w pani na zabój. Da Bóg, spotkacie się po wojnie.
- Odłamek w płucu, mój Boże. A powiedział pan, że był w dodatku pokiereszowany. To znaczy?
- No, miał jeszcze parę odłamków w mięśniach. Był do pasa obandażowany, ręce również. I prawa łydka. Ale twarz nawet nie draśnięta. Zresztą tamte rany były niegroźne. Zniósł dobrze operację, gdy mu odłamek z płuca wyłuskali.
- Gangrena?
- Panno Zosieńko, dlaczego podejrzewać najgorsze! On nie z takich, co śpieszą się do Abrahama na piwo. Moim zdaniem siedzi chłopak za drutami na szwabskim wikcie i ogrywa wszystkich w szachy
rodziny na Wołyń. Tyle wiem o Michale, a kochał się w pani na zabój. Da Bóg, spotkacie się po wojnie.<br>- Odłamek w płucu, mój Boże. A powiedział pan, że był w dodatku pokiereszowany. To znaczy?<br>- No, miał jeszcze parę odłamków w mięśniach. Był do pasa obandażowany, ręce również. I prawa łydka. Ale twarz nawet nie draśnięta. Zresztą tamte rany były niegroźne. Zniósł dobrze operację, gdy mu odłamek z płuca wyłuskali.<br>- Gangrena?<br>- Panno Zosieńko, dlaczego podejrzewać najgorsze! On nie z takich, co śpieszą się do Abrahama na piwo. Moim zdaniem siedzi chłopak za drutami na szwabskim wikcie i ogrywa wszystkich w szachy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego