Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
cokolwiek by to nie było. Redaktorze, ma pan premiową wycenę.
Potem wszystko już poszło błyskawicznie, protestował tylko metrampaż.
- Cetel będzie trzeba podpisać - mruczał - nadgodziny. I preser zaraz wychodzi. Kto to będzie odbijał, dwie kolumny.
Dymek nie czekał na skład. O wpół do trzeciej był z powrotem w domu. Wyłączył telefon, łyknął pigułkę i poszedł spać.
Obudził się grubo po dwunastej. Wyjrzał przed drzwi, właściwie dla zasady tylko, i aż się zdumiał. Mleko jeszcze stało. Zwykle już o ósmej znikało gdzieś tajemniczo. Zrobił palcem dziurę w kapslu, ściągnął go, pił prosto z butelki. Na maleńkiej kuchence usmażył jajecznicę, ciągle patrząc na zegarek
cokolwiek by to nie było. Redaktorze, ma pan premiową wycenę.<br>Potem wszystko już poszło błyskawicznie, protestował tylko metrampaż.<br>- Cetel będzie trzeba podpisać - mruczał - nadgodziny. I preser zaraz wychodzi. Kto to będzie odbijał, dwie kolumny.<br>Dymek nie czekał na skład. O wpół do trzeciej był z powrotem w domu. Wyłączył telefon, łyknął pigułkę i poszedł spać.<br>Obudził się grubo po dwunastej. Wyjrzał przed drzwi, właściwie dla zasady tylko, i aż się zdumiał. Mleko jeszcze stało. Zwykle już o ósmej znikało gdzieś tajemniczo. Zrobił palcem dziurę w kapslu, ściągnął go, pił prosto z butelki. Na maleńkiej kuchence usmażył jajecznicę, ciągle patrząc na zegarek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego