I kres położyć. <br>Szarlej odjął kufel od ust, westchnął, oblizał pianę z górnej wargi. <br>- Chcesz mi coś powiedzieć - odgadł. - Mówże więc. <br>- My dwaj - rzekł zimno Reynevan - zwyczajnie nie pasujemy do siebie. <br>Demeryt skinął, by nalano mu drugie piwo, przez moment zdawał interesować się wyłącznie kuflem. <br>- Trochę się różnimy, fakt - przyznał, łyknąwszy. - Ja, dla przykładu, nie zwykłem chędożyć cudzych żon. Gdyby dobrze poszukać, znajdzie się zapewne jeszcze kilka różnic. To normalne. Stworzono nas bowiem na obraz i podobieństwo, ale Stwórca zadbał o cechy indywidualne. I chwała Mu za to. <br>Reynevan machnął ręką, coraz bardziej zły. <br>- Zastanawiam się - wypalił - czy cię w imię