Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
zagadnął tajemniczo.
- Co takiego?
- Niemieckie samoloty. Dolecą tutaj?
- Niemożliwe. Za daleko dla nich.
- Daleko. A pchają się już do Wołgi. Kiedy tak patrzę w gwiazdy, tam na zachód, to widzi mi się, że już lecą. O! O tam!... Nie daj Boh... Nie daj Boh...
Odszedł mrucząc pod nosem. Był to małomówny starzyk, który do nikogo się nie odzywał. Okazało się, że nosił w sobie trwogę, jakiej nikt nie przeczuwał, tak jak on samotną nocą zapatrzony w dalekie niebo nad horyzontem. Czatował jak bezbronny żołnierz, kiedy z pyłu gwiazd wyłoni się niechybna śmierć. Niczyja wyobraźnia nie pracowała tak gorączkowo. W głębi kazachstańskiego
zagadnął tajemniczo.<br>- Co takiego?<br>- Niemieckie samoloty. Dolecą tutaj?<br>- Niemożliwe. Za daleko dla nich.<br>- Daleko. A pchają się już do Wołgi. Kiedy tak patrzę w gwiazdy, tam na zachód, to widzi mi się, że już lecą. O! O tam!... Nie daj Boh... Nie daj Boh...<br>Odszedł mrucząc pod nosem. Był to małomówny starzyk, który do nikogo się nie odzywał. Okazało się, że nosił w sobie trwogę, jakiej nikt nie przeczuwał, tak jak on samotną nocą zapatrzony w dalekie niebo nad horyzontem. Czatował jak bezbronny żołnierz, kiedy z pyłu gwiazd wyłoni się niechybna śmierć. Niczyja wyobraźnia nie pracowała tak gorączkowo. W głębi kazachstańskiego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego