pewnych okolicznościach Ja jest Ja somatycznym (cielesnym), w innych jest tym, co Heidegger opisywał słówkiem Selbst, a jeszcze w innych jest, a w każdym razie może być tym, co Husserl określił jako Ja transcendentalne. Jedno wydaje się jednak konieczne dla wszelkiego możliwego Ja: ono musi być jakoś siebie świadome. Nie ma Ja bez samoświadomości Ja. Nie jest to oczywiście świadomość refleksyjna, lecz samoświadomość (konscjentywność) immanentna Ja, będąca sposobem jego bytowania. Gdyby Ja utraciło samoświadomość, stałoby się co najwyżej Ty, On, Ona itd. Ty, On, Ona to są Ja pozbawione momentu samoświadomości. Powtórzmy raz jeszcze: nie ma Ja bez samoświadomości Ja.<br>Pójdźmy jeszcze