premierze "Czajki" - rola wymagała, żebym w pewnym momencie wybuchnęła płaczem - zapytała, dlaczego płakałam, czy ktoś mi zrobił przykrość. Odpowiedziałam, że grałam, na co oświadczyła, że nie chce więcej oglądać moich łez na scenie. Siostra pyta w okolicach dwudziestego przedstawienia: może bym poszła zobaczyć, ale czy to jest dobre? Marysia nie ma obowiązku chodzenia na premiery, ogląda sztukę, kiedy ma ochotę. Nie celebruje się u mnie w domu ani teatru, ani mnie jako aktorki. Moi bliscy mogliby nie wiedzieć, jaki uprawiam zawód.<br>Chociaż nie do końca. Od pewnego czasu premiery stały się ciężkim przeżyciem dla mnie samej, co zakłóca spokój rodziny. Przestaję spać