rzecz. <br>- Zwłaszcza że pożytek bywa z takiej tylnej straży - powiedziała Milva, patrząc na Geralta wymownie. - Pewien jesteś, że ten Cahir ci wrogiem?<br>Wiedźmin nie odpowiedział. Oddał Zoltanowi miecz. <br>- Dzięki. Nieźle tnie.<br>- W dobrym ręku - błysnął zębami krasnolud. - Słyszałem opowieści o wiedźminach, ale położyć ośmiu chłopa w niecałe dwie minuty...<br>- Nie ma się czym szczycić. Nie umieli się bronić. <br>Dziewczyna z warkoczami uniosła się na czworaki, potem stanęła na nogach, zachwiała się, rozdygotanymi dłońmi bezskutecznie starała się poprawić na sobie resztki podartego giezła. Wiedźmin doznał zdziwienia, widząc, że w ogóle, w niczym, absolutnie w niczym nie jest podobna do Ciri, a jeszcze przed