była stosunkowo prosta: nie mieli dzieci, a adwokat bez trudu udowodnił w sądzie całkowity rozpad związku. Niespodzianki zaczęły się, gdy doszło do podziału majątku. Janusz K. nie mógł zrozumieć, dlaczego wszystko, co w ostatnich latach zarobił, jest również własnością jego żony.<br><br>Prawo jest w tej sprawie jednoznaczne. O ile nie ma innych uzgodnień, majątek dorobkowy, czyli powstały w trakcie trwania małżeństwa, jest w równym stopniu własnością obojga małżonków. W efekcie Janusz K., aby spłacić żonę, musiał sprzedać dom. A żeniąc się, mógł przecież pomyśleć o tym, że to on będzie zdobywał pieniądze, zaś żona pełnić będzie rolę reprezentacyjnej pani domu.<br><br>I