razie wiedział na pewno, że od dziś począwszy jest człowiekiem skończonym, który stracił wszystko. Przyjaźń ludzką, jakiekolwiek nadzieje na szacunek otoczenia, żonę, dom rodzinny, Barbarę... Nawet do marzeń o Barbarze nie ma już prawa! To koniec, nic go już nie uratuje! Sięgnął dna!<br>Człowiek, który stracił wszystko, siłą rzeczy nie ma już nic do stracenia. Lesio stał się nagle takim właśnie człowiekiem. Po trzecim kolejnym klinie poglądy na swoją sytuację ustalił ostatecznie i poczuł się nawet dumny, że tak imponująco udało mu się stoczyć w przepaść. Wstąpił w niego straceńczy duch. Bez obaw już i bez drżenia sięgnął do kieszeni, wygrzebał