Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
mnie zapach cygar, który pozostał po zalotnikach.
Otwieram okna na rozcież.
Wiatr płynie już w równym rytmie, rynny śpiewają coraz głośniej, zaczyna się czas przedświtu.
Mój młody przyjaciel też nie śpi. Jest naprawdę bardzo zmęczony. Apomorfina zrobiła swoje.
Ale apomorfina jest niczym wobec wstydu, płaczu sumienia i poczucia winy, które mącą podłą, nocną ciszę.
Najgorszy zaś w tym wszystkim jest płacz Żegoty.
Żegota nie domyśla się, że Grzegorz jeszcze nie usnął.
Sądzi, że został wreszcie sam wśród cudzych snów.
Pozwala sobie zatem na cichy szloch, na płacz niemal dziecięcy, a przez ten szloch - nieustannie i monotonnie - powtarza dwa tylko słowa: - Sześć
mnie zapach cygar, który pozostał po zalotnikach.<br>Otwieram okna na rozcież.<br>Wiatr płynie już w równym rytmie, rynny śpiewają coraz głośniej, zaczyna się czas przedświtu.<br>Mój młody przyjaciel też nie śpi. Jest naprawdę bardzo zmęczony. Apomorfina zrobiła swoje.<br>Ale apomorfina jest niczym wobec wstydu, płaczu sumienia i poczucia winy, które mącą podłą, nocną ciszę.<br>Najgorszy zaś w tym wszystkim jest płacz Żegoty.<br>Żegota nie domyśla się, że Grzegorz jeszcze nie usnął.<br>Sądzi, że został wreszcie sam wśród cudzych snów.<br>Pozwala sobie zatem na cichy szloch, na płacz niemal dziecięcy, a przez ten szloch - nieustannie i monotonnie - powtarza dwa tylko słowa: - Sześć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego