Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
za mną nie obejrzy. Nie można nie zauważyć, że obie kompetencje prowadzą między sobą o nas cichą walkę konkurencyjną. Zahlmeister lubi wydawać rozporządzenia, które kolidują z wydanymi poprzednio rozporządzeniami leutnanta - i przeciwnie. Zupełnie jak w konwikcie, do którego chodziłem, świecki dyrektor szkoły z ksiądzem rektorem.
- Hallo - uśmiecha się Syd i macha szczotką.
- ... - odpowiadam jak idiota i dopiero po paru sekundach spostrzegam, że chciałem powiedzieć: dzień dobry. Syd będzie teraz przekonany, że ... to znaczy dzień dobry. Pucuje buty, aż mu się policzki trzęsą i cały purpurowieje. Dostanie za to kawał chleba, parę fenigów i trochę papierosów.
Podziwiam tych Anglików. Polak nie czyściłby
za mną nie obejrzy. Nie można nie zauważyć, że obie kompetencje prowadzą między &lt;page nr=24&gt; sobą o nas cichą walkę konkurencyjną. Zahlmeister lubi wydawać rozporządzenia, które kolidują z wydanymi poprzednio rozporządzeniami leutnanta - i przeciwnie. Zupełnie jak w konwikcie, do którego chodziłem, świecki dyrektor szkoły z ksiądzem rektorem.<br>- Hallo - uśmiecha się Syd i macha szczotką.<br>- ... - odpowiadam jak idiota i dopiero po paru sekundach spostrzegam, że chciałem powiedzieć: dzień dobry. Syd będzie teraz przekonany, że ... to znaczy dzień dobry. Pucuje buty, aż mu się policzki trzęsą i cały purpurowieje. Dostanie za to kawał chleba, parę fenigów i trochę papierosów.<br>Podziwiam tych Anglików. Polak nie czyściłby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego