Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Przekrój
Nr: 37 (2934)
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 2001
w małym zawiniątku, razem z książkami i maszynką do golenia. Zdziwiłam się, bo przeważnie wygrzebuję w tych śmieciach tylko srebro.
Pani Teresa, jak większość zbieraczy, nie waha się jeść przeterminowanej żywności. Wkłada do siatki mięso w folii, konserwy czy lepiej wyglądające warzywa i owoce.
- Większość z tych produktów jest opakowana - macha zniecierpliwiona ręką. - Najwyżej trochę później odchoruję.
Czterdziestoletni Bogdan na wysypisku pracuje od pięciu lat. Zaczyna o szóstej rano, kończy po dwunastu godzinach. Między jednym a drugim wyjściem w gąszcz odpadów odpoczywa w czarnym, poplamionym, ale wygodnym fotelu. Umo- morusany po uszy popija piwo. Patrzy na stojące obok wypchane worki z
w małym zawiniątku, razem z książkami i maszynką do golenia. Zdziwiłam się, bo przeważnie wygrzebuję w tych śmieciach tylko srebro.&lt;/&gt;<br>Pani Teresa, jak większość zbieraczy, nie waha się jeść przeterminowanej żywności. Wkłada do siatki mięso w folii, konserwy czy lepiej wyglądające warzywa i owoce.<br>- &lt;q&gt;Większość z tych produktów jest opakowana&lt;/&gt; - macha zniecierpliwiona ręką. - Najwyżej trochę później odchoruję.<br>Czterdziestoletni Bogdan na wysypisku pracuje od pięciu lat. Zaczyna o szóstej rano, kończy po dwunastu godzinach. Między jednym a drugim wyjściem w gąszcz odpadów odpoczywa w czarnym, poplamionym, ale wygodnym fotelu. &lt;orig&gt;Umo- morusany&lt;/&gt; po uszy popija piwo. Patrzy na stojące obok wypchane worki z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego