Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
stój jeszcze i marznij - pilnuj mężowskiego dobra, póki do piwnicy nie zniosą. A na zegarek popatruj! Żeby na lekcję nie spóźnić się i tymi ot, zgrabiałymi paluchami dobrze uczniowi pizzicata pokazać. A gimnazistów na stancji kto trzymał? Kto suknie sto razy przerabiał, kto?!
Podchodziła do Adama, rozjuszona. Pobladł jeszcze głębiej, machną ręką.
- At! Słyszałem tysiąc razy... No, dobrze; pracowałaś i chwała tobie za to. Ja także do góry brzuchem nie leżałem... Czegoż tu tak burzyć się? Zdrowie było - praca była. I Bogu dziękować.
Nic nie mogło Róży zażegnać. Chwyciła się za serce, za gardło... Nie od razu zdołała wyrazić oburzenie.
- Bogu?! - krzyknęła
stój jeszcze i marznij - pilnuj mężowskiego dobra, póki do piwnicy nie zniosą. A na zegarek popatruj! Żeby na lekcję nie spóźnić się i tymi ot, zgrabiałymi paluchami dobrze uczniowi pizzicata pokazać. A gimnazistów na stancji kto trzymał? Kto suknie sto razy przerabiał, kto?! <br>Podchodziła do Adama, rozjuszona. Pobladł jeszcze głębiej, machną ręką. <br>- At! Słyszałem tysiąc razy... No, dobrze; pracowałaś i chwała tobie za to. Ja także do góry brzuchem nie leżałem... Czegoż tu tak burzyć się? Zdrowie było - praca była. I Bogu dziękować. <br>Nic nie mogło Róży zażegnać. Chwyciła się za serce, za gardło... Nie od razu zdołała wyrazić oburzenie. <br>- Bogu?! - krzyknęła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego