skarpetom, i przeciw naszej nieuwadze i niedelikatności. Niech rozbrzmiewa nad Błoniami skowyt, że odchodzi papież, i skowyt, że świat się kończy, i skowyt, że ci faceci, my wszyscy to takie palanty!<br>Ale może będzie to też zaoczne "przepraszam" za nakładanie na rodziny ciężarów nie do uniesienia, za tych wszystkich pijanych macho, którym katolicyzm nie pozwalał na włożenie gumy, za tych wszystkich wałów, którzy odchodzili kuszeni przez kobitki dające dupy na każde zawołanie. Może będzie to więc "przepraszam" nie za jakieś egzotyczne rzekome zbrodnie na Zulusach czy Aborygenach, ale za te zbrodnie najbliższe i namacalne: za zbyt rozhuśtaną hipokryzję niedopuszczającą do mówienia