poczyna się z egoizmu, każde słowo z ciemnej żądzy. Kimże wobec tego mogłabym być, jeśli nie bezczelną hipokrytką? Ale nawet gdyby, nawet gdyby - tu Kleist zniżyła głos do szeptu - ja i tak wolę hipokrytów, bo oni przynajmniej przyznają rację istnienia jakimś wartościom, podczas gdy wy, wy nie grzeszycie, bo nie macie przeciwko czemu.<br>- Piękne. Wysłuchać niegodnym, gnój cieknie z uszu. <br>- No powiedz: jak ty to sobie wyobrażałeś? Że zdarzy się cud?<br>Przez falującą zasłonę sinego dymu wpatrywała się w Hunta tymi swoimi czarnymi oczyma rzeźbionej doskonałości tak intensywnie, że Nicholas, wyjęty tu spod opiekuńczej dłoni NEti, zdolny był tylko wzruszyć ramionami