Typ tekstu: Książka
Autor: Bahdaj Adam
Tytuł: Wakacje z duchami
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1962
miejsce i wszystko będzie w porządku.
W tym miejscu urwała, gdyż wśród parasoli zjawił się nagle malarz. Minę miał niezbyt bojową. Zbliżył się ostrożnie do rozmawiających. Oparł o krzesło sztalugi i spojrzał wyczekująco.
- No, jak? - zapytał ostro Tyrolczyk. Malarz wzruszył jedynie ramionami. - Wszystko gotowe.
- A cement i woda?
- Przygotowałem. Nie macie pojęcia, jak się przy tym zmachałem.
- Nikt cię nie widział?
- Nikt... - rzekł malarz z namysłem. - Któż mógłby mnie widzieć o szóstej rano?
- Może kogoś spotkałeś?
- Spotkałem jakiegoś faceta, ale cóż to ma za znaczenie? Srebrna roześmiała się złośliwie. Ruchem głowy wskazała na Tyrolczyka.
- On boi się własnego cienia. Tamten obruszył
miejsce i wszystko będzie w porządku.<br>W tym miejscu urwała, gdyż wśród parasoli zjawił się nagle malarz. Minę miał niezbyt bojową. Zbliżył się ostrożnie do rozmawiających. Oparł o krzesło sztalugi i spojrzał wyczekująco.<br> - No, jak? - zapytał ostro Tyrolczyk. Malarz wzruszył jedynie ramionami. - Wszystko gotowe.<br> - A cement i woda? &lt;page nr=169&gt;<br> - Przygotowałem. Nie macie pojęcia, jak się przy tym zmachałem.<br> - Nikt cię nie widział?<br> - Nikt... - rzekł malarz z namysłem. - Któż mógłby mnie widzieć o szóstej rano?<br> - Może kogoś spotkałeś?<br> - Spotkałem jakiegoś faceta, ale cóż to ma za znaczenie? Srebrna roześmiała się złośliwie. Ruchem głowy wskazała na Tyrolczyka.<br> - On boi się własnego cienia. Tamten obruszył
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego