się przecież nie stało.<br> Ramię, otaczające dziewczynę, opada, porozumienie nie zostało osiągnięte Pani <br>Ubyszowa wstaje i zapaliwszy lampę, bez słowa zabiera się do szykowania kolacji. <br>Pestka wymyka się na ganek .<br> Jest już ciemno, dopiero po dłuższej chwili widzi się drogę, zarys płotu, czarną <br>kopułę kasztana, nad nim jaśniejsze niebo. Pachnie maciejką, słychać wieczorne <br>odgłosy wsi, poszczekiwanie psów, skrzypienie zamykanych wrót i furtek, ostatnie <br>okrzyki zwoływanych do domu dzieci. Pestka, pogrążona w myślach, słyszy to wszystko <br>tylko na pół.<br> Przez poprzednie dni nie mówiła mamie o Zenku. bo była związana słowem. Tajemniczość <br>całej sprawy przynosiła kłopoty - niemiło było wyłgiwać się i przemykać