Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
jej do tej pory nie zjadło."
Zasępiony, gapiłem się w oskrobane do połowy warzywo. Spod ciemnej skóry wyłaniał się biały miąższ. Blady jak skóra dziewczyny, która właśnie oblewała się wodą za zasłoną z trzciny.
"Nie jest urodziwa, to fakt" - przyznał Słony markotnie. - "To tylko pogarsza sytuację. Nie zgadza się z macochą. Ze mną też zresztą nie. Wyrasta na kompletną dzikuskę. Jest jeszcze coś..." - Tu klarowny przekaz Słonego, złożony z łatwych do odczytania znaków (nie używa kodu mojego i Pożeracza Chmur, nazywając go koszmarnym żargonem), rozpłynął się w niewyraźne, poszarpane obrazy przedstawiające wizerunki bladego dziecka, magiczne emblematy i mgliste wieżyce siedziby Kręgu
jej do tej pory nie zjadło."<br>Zasępiony, gapiłem się w oskrobane do połowy warzywo. Spod ciemnej skóry wyłaniał się biały miąższ. Blady jak skóra dziewczyny, która właśnie oblewała się wodą za zasłoną z trzciny.<br>"Nie jest urodziwa, to fakt" - przyznał Słony markotnie. - "To tylko pogarsza sytuację. Nie zgadza się z macochą. Ze mną też zresztą nie. Wyrasta na kompletną dzikuskę. Jest jeszcze coś..." - Tu klarowny przekaz Słonego, złożony z łatwych do odczytania znaków (nie używa kodu mojego i Pożeracza Chmur, nazywając go koszmarnym żargonem), rozpłynął się w niewyraźne, poszarpane obrazy przedstawiające wizerunki bladego dziecka, magiczne emblematy i mgliste wieżyce siedziby Kręgu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego