Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
wokół wozów, zaczęli okładać napierających na nich ludzi.
- Wiozą pałki, by bić pałkami! - staruch stał niewzruszenie wśród walczących i krzyczał.
Wsparci plecami o jeden z wozów strażnicy wytrzymaliby do nadejścia pomocy. Stali ramię przy ramieniu, uderzali z wprawą, bili mocno, nie bacząc na wzrastający napór mieszczan. Czerwone od krwi końce maczug tłukły głowy, wbijały się w brzuchy, trzaskały łamane ręce.
Potężny czarnowłosy mężczyzna wskoczył na wóz. Zrzucił woźnicę, strzelił batem. Woły ruszyły do przodu. Strażnicy stracili osłonę. Padł pierwszy z nich, zaraz przykrył go tłum. Drugiego trafił w głowę rzucony celnie kamień.
W tej chwili u wylotu ulicy pojawiły się posiłki
wokół wozów, zaczęli okładać napierających na nich ludzi.<br>- Wiozą pałki, by bić pałkami! - staruch stał niewzruszenie wśród walczących i krzyczał.<br>Wsparci plecami o jeden z wozów strażnicy wytrzymaliby do nadejścia pomocy. Stali ramię przy ramieniu, uderzali z wprawą, bili mocno, nie bacząc na wzrastający napór mieszczan. Czerwone od krwi końce maczug tłukły głowy, wbijały się w brzuchy, trzaskały łamane ręce.<br>Potężny czarnowłosy mężczyzna wskoczył na wóz. Zrzucił woźnicę, strzelił batem. Woły ruszyły do przodu. Strażnicy stracili osłonę. Padł pierwszy z nich, zaraz przykrył go tłum. Drugiego trafił w głowę rzucony celnie kamień.<br>W tej chwili u wylotu ulicy pojawiły się posiłki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego