Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
żeby pan raczył wspaniałomyślnie jej wybaczyć... A na przeprosiny przysyła panu hebanową laskę z gałką z kości słoniowej... Zostawiłem ją w przedpokoju... Tę laskę pradziad Anny Andriejewny otrzymał z rąk feldmarszałka Suworowa... Cenny zabytek historyczny... Pan nie odmówi...

- Odmówię, i to stanowczo - rzekł ojciec. - Nie życzę sobie żadnych podarunków od madame Zarieckiej. Nie mówmy o tym więcej, Iwanie Charitonowiczu... Dziwię się, że mi pan coś takiego proponuje. Proszę o dwie karty! - zawołał zwracając się do Firka, który trzymał bank. - Czemu pan mnie ominął?

- Nie chciałem przeszkadzać... A pan, Iwanie Charitonowiczu? - rzekł Firk śliniąc palec i szykując się do rozdawania kart.

- Trzy
żeby pan raczył wspaniałomyślnie jej wybaczyć... A na przeprosiny przysyła panu hebanową laskę z gałką z kości słoniowej... Zostawiłem ją w przedpokoju... Tę laskę pradziad Anny Andriejewny otrzymał z rąk feldmarszałka Suworowa... Cenny zabytek historyczny... Pan nie odmówi...<br><br>- Odmówię, i to stanowczo - rzekł ojciec. - Nie życzę sobie żadnych podarunków od madame Zarieckiej. Nie mówmy o tym więcej, Iwanie Charitonowiczu... Dziwię się, że mi pan coś takiego proponuje. Proszę o dwie karty! - zawołał zwracając się do Firka, który trzymał bank. - Czemu pan mnie ominął?<br><br>- Nie chciałem przeszkadzać... A pan, Iwanie Charitonowiczu? - rzekł Firk śliniąc palec i szykując się do rozdawania kart.<br><br>- Trzy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego