w tych drzwiach blondyn, kurza jego twarz!<br>"Na litość boską! - pomyślałam w panice - wszystko, tylko nie TO!!!..."<br>Rozczochrane kłaki, niezbyt długie, ale za to kręcone, poruszały mu się na głowie każdy oddzielnie, jakby żyły własnym życiem, i nic dziwnego, że tym bardziej siedziałam nieruchomo, wlepiając w niego osłupiały wzrok.<br>- Bonjour, mademoiselle - powiedział uprzejmie, ruszając w moim kierunku.<br>To mnie otrzeźwiło natychmiast. Jeśli do mnie, matki dorastających synów, facet zwraca się per "mademoiselle", to znaczy, że zdecydowali się rozpocząć polubowne pertraktacje. Czyli na razie nic mi nie grozi, nie trzasną mnie w ciemię i mogę sobie pozwalać.<br>- Bonjour, monsieur - powiedziałam znacznie mniej